Przez kilka ostatnich lat moje relacje z Międzynarodowego Pikniku Lotniczego w Bielsku – Białej dla czytelników „Przeglądu Lotniczego” zaczynały się od narzekania na pogodę. W tym roku zapowiadało się inaczej, bo nad Polską przez większą część wakacji rozciągało się błękitne niebo i nikt nie przypuszczał, że coś może się zmienić. Jednak w sobotę 29 sierpnia, a wiec w pierwszy dzień Pikniku, jakby na przekór, zamglenie i chmury snuły się nisko nad lotniskiem i dopiero około południa wyłoniły się z nich zarysy naszych pięknych Beskidów, otaczających miasto od wschodu i południa. Na lotnisko w Bielsku przybyli nie tylko fani lotnictwa, ale także liczni mieszkańcy miasta i okolic, tym bardziej, że zarówno na plakatach jak i w lokalnych mediach organizatorzy informowali o tym co w będzie można zobaczyć nad lotniskiem jak i na ziemi.
Po uroczystym otwarciu Pikniku, którego w towarzystwie Prezesa Zarządu Aeroklubu Bielsko-Bialskiego Leszka Matuszka i Prezesa Bielskiego Klubu Seniorów Lotnictwa Romana Bielickiego dokonał w sobotnie popołudnie Prezydent Miasta Bielska-Białej Jacek Krywult, Honorowy Patron imprezy, na niebie pojawili się „ci wspaniali mężczyźni na swych latających maszynach”. Najważniejsze jednak, że pojawiły się one, „Biało – Czerwone Iskry” na których pokaz Bielszczanie czekali blisko 10 lat (ostatnio piloci Iskier w nieco okrojonym składzie) gościli w Bielsku w 2006 roku. Tym razem zespół w składzie sześciu maszyn zaprezentował niski i wysoki wariant pokazu zarówno solo jak i w formacji i oczywiście namalowane smugaczami biało – czerwone serce. W tym miejscu szacunek i podziękowania dla Wojtka Gorgolewskiego i wszystkich, którzy przyczynili się do zrealizowania tego punktu programu. Dla mnie jednak przebojem tegorocznego Pikniku był występ czeskiej grupy Pterodactyl Flight (Peter Svoboda, Mirosław Cervenka, Radosłava Machowa) – latającej na samolotach z I WŚ Sopwith 1½ Strutter i Fokker E-III, i to jak latającej!!! Loty, a właściwie pozorowana walka powietrzna, odbywały się tak nisko, że widzowie mogli nie tylko bez trudu podziwiać samoloty, ale wręcz obserwować błyski ognia wylatujące z luf karabinów maszynowych. Całości pokazu dopełniła inscenizacja naziemna. Były stroje z epoki, dużo huku, dymu i ognia. Niebo nad lotniskiem pokryło się siecią smug, które pozostawiały samoloty akrobacyjne. M. in. na swojej Extrze-300 latał znakomity niemiecki akrobata Uwe Zimmermann, któremu dzielnie sekundował Leszek Matuszek na Jungmannie. Oprócz akrobatów nie sposób nie odnotować obecności na Pikniku znajdującego się na wyposażeniu Marynarki Wojennej RP samolotu M28 Bryza, dostojnych, pożarniczych Dromaderów, które pokazały co potrafią w walce z pożarami, poczciwego aeroklubowego Jaka-12 co to „ma 59 lat i jeszcze niezłą kondycję”, repliki RWD-5, JAK-18. Był jeszcze Piper Cup Antka Nowaka, Pipistrel Vinus SW, były Gemini, szybowce, ULM’y, spadochrony. Możliwości w locie wiatrakowców prezentował miedzy innymi Andrzej Wybraniec, a śmigłowca R-44 Robinson Bartłomiej Kieblesz. Serca chyba nie tylko starszej generacji lotników radował widok uwijającego się nad lotniskiem An-2 z tymi którzy chcieli zobaczyć miasto i nasze piękne góry z lotu ptaka i „Wiedeńczyka” z Muzeum Lotnictwa w Krakowie z reprezentacją Sekcji Spadochronowej ABB.
A mnie było szczególnie miło, kiedy na zakończenie pokazów, w promieniach zachodzącego słońca, od murawy lotniska oderwał się zabytkowy szybowiec Mucha-100A, pilotowany przez Marka Matwiejszyka, wyprodukowany w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku w Szybowcowym Zakładzie Doświadczalnym w Bielsku – Białej, a odbudowywany przez uczniów specjalności lotniczej Zespołu Szkół Technicznych i Handlowych im. Franciszka Kępki. Dziś szybowiec stoi w hangarze Aeroklubu Bielsko – Bialskiego i służy nie tylko uczniom ZSTiH, ale wszystkim, którzy chcą zasmakować nieco innego szybownictwa.
Piknik to nie tylko ekspozycja naziemna, nie tylko pokazy, ale także okazja do spotkania lotniczych pokoleń. W tym roku mija 70 rocznica założenia Aeroklubu Bielsko-Bialskiego. Na lotnisku w Aleksandrowicach w latach 1934 – 1939 funkcjonowała Szkoła Lotnicza im. Józefa Piłsudskiego.
Atmosferę pikniku dopełniły koncerty zespołów muzycznych, konkursy z nagrodami, karuzele, wata na patyku, kiełbaski i piwo, a także pokazy ogni sztucznych. Mieszkańcy i fani lotnictwa bawili się doskonale i znów tak jak przed rokiem zadawali pytania co będzie za rok? Pożyjemy, zobaczymy, ale jestem przekonany, że organizatorzy kolejnej edycji Pikniku dołożą wszelkich starań, aby było znów było na co popatrzeć.
Organizatorzy serdecznie dziękują sponsorom i wszystkim, którzy wsparli organizację imprezy. Szczególne ukłony kierują do Władz Gminy Bielsko-Biała i Prezydenta Miasta Bielska-Białej Pana Jacka Krywulta, na którego wsparcie Aeroklub zawsze może liczyć. Wiele osób, często bezinteresownie, włożyło wiele wysiłku, aby Piknik został po raz kolejny zorganizowany, aby było i ciekawie i co najważniejsze bezpiecznie, a Prezes Aeroklubu Bielsko – Bialskiego na stronie internetowej umieścił takie podziękowania: Antkowi Kuflowi za kierowanie lotami, Romkowi Gancarczykowi za przygotowanie lotniska, Jurkowi Oślakowi za nieocenioną pomoc przy organizacji, za artykuły do gazetki oraz pomoc przy opiece nad VIP’ami, Zbyszkowi Weksejowi za gazetkę, Wojtkowi Gorgolewskiemu za „Iskry” nad lotniskiem, Piotrkowi Starowiczowi za całokształt wysiłku organizacyjnego, wszystkim Pracownikom ABB I FLY Bielsko za pomoc techniczną i organizacyjną, wszystkim członkom ABB którzy czynnie pomagali w organizacji przed i podczas pikniku, wszystkim uczestnikom pokazów za udział, wszystkim tym którzy pomagali a nie zostali tu wymienieni.
Nic dodać nic ująć. Do zobaczenia za rok!