I znów, jak czynię to od wielu lat, w lipcowy weekend wybrałem się rodzinnie w Pieniny. Tym razem jednak Pieniny były tylko pretekstem, bo z gościnnego pensjonatu „Kinga” państwa Dziwiszów w urokliwym Kacwinie blisko do Nowego Targu, gdzie na pięknie położonym aeroklubowym lotnisku (historia lotniska sięga roku 1930, kiedy Komitet Powiatowy Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej zdecydował o budowie w tym miejscu pierwszego w Polsce lotniska turystycznego) odbywał się XI Nowotarski Piknik Lotniczy. Pojechałem do Nowego Targu, bo program Pikniku zapowiadał się ciekawie, ale przede wszystkim ujęła mnie panująca tam atmosfera. Z jednej strony widok na majestatyczne Tatry, a z drugiej góralska gościnność Prezesa Aeroklubu Pawła Kosa i jego współpracowników. Tam naprawdę człowiek czuje się jak u siebie w domu! Wszystko perfekcyjnie zorganizowane, organizatorom udało się nawet załatwić piękną pogodę.
Dla większości osób odwiedzających Piknik główną atrakcją był dynamiczny pokaz samolotu F-16 pilotowanego przez majora Dominika „Zippity” Dudę oraz akrobaci, a popatrzeć było na co, bo piloci byli doskonali. Na nowotarskie niebo po kilkuletniej przerwie powrócił czeski zespół akrobacyjny „The Flying Bulls”, którego czterej piloci (Stanislav Cejka, Jan Tvrdik, Jan Rudzinskyj, Miroslav Krejci) latający na samolotach XA42 zaprezentowali imponujący pokaz akrobacji grupowej. Klasą dla siebie był Węgier Peter Besenyei na samolocie Corvus Racer, węgierski pilot akrobacyjny i doświadczalny, wielokrotny mistrz Węgier, dwukrotny zwycięzca FAI World Grand Prix, mistrz Europy i dwukrotny mistrz świata. Obecnie Peter jest pilotem doświadczalnym oraz instruktorem pilotów akrobacyjnych latających
na samolocie Zivko Edge 540. Byli także Węgier Zoltan Veres na MX2, latający na co dzień w węgierskich liniach lotniczych pasażerskim Boeingiem, Łukasz Czepiela, pracujący zawodowo jako kapitan Airbusa A320, od 2014 roku latający w zawodach Red Bull Air Race. Łukasz znany jest m.in. z przelotu pod warszawskimi mostami wspólnie z Czechem Martinem Šonką. Wykonali oni przelot pod mostami pozostawiając za sobą biało-czerwoną smugę. W Nowym Targu w dynamicznym pokazie akrobacji Łukasz latał na samolocie Zivko Edge 540 TK. Wśród akrobatów nie zabrakło też Macieja Pospieszyńskiego, dwukrotnego mistrza świata w akrobacji szybowcowej. Maciej wystąpił w pokazie akrobacji samolotowej na samolocie Extra 330SC. Część publiczności czekała na akrobatów, a ja jak zwykle na śmigłowce i… żona mi już wybaczyła, na Marię Muś latającą na śmigłowcu Bölkow Bo-105 indywidualnie i w parze z Łukaszem Czepielą. Marysia, zawodowa pilotka śmigłowcowa, należy do Śmigłowcowej Kadry Narodowej. Na swoim Bölkow Bo-105 trenuje rzadko widywaną na pokazach lotniczych akrobację śmigłowcową. Na śmigłowcu Bölkow Bo-105 piękny pokaz zaprezentował także Maciej Dominiak. Jak to zwykle w Nowym Targu były też oczywiście oliwkowozielone, reprezentujące Polskie Siły Powietrzne Mi-24 (Przemysław Bielawski, Sebastian Kuc, Konrad Zastawny, Michał Puchalski) z 56 Bazy Lotniczej z Inowrocławia. Nie ma co, kolosy robią wrażenie! Były także, w porównaniu z wojskowymi kolosami, maleńkie śmigłowce CH-4 Kompress (Wojciech Gawroński i Janusz Gąsienica). Małe jest piękne! Pojawił się też wiatrakowiec Brako Gyro pilotowany przez Józefa Stachonia-Tutonia. Dla mnie z racji mojego wykształcenia (wiele lat temu ukończyłem kierunek agrolotniczy na olsztyńskiej AR-T) wisienką na torcie był pokaz czechosłowackiego samolotu rolniczego z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku Z-37 Čmelák pomalowanego, jak na trzmiela przystało, w żółto-czarne pasy, a pilotowanego przez Johna Richardsa. Na niebie nie zabrakło też tradycyjnych gości lotniczych imprez. Były Piper Cub’y pilotowane przez Antoniego Nowaka i Szymona Tomaszewskiego, był Tulak pilotowany przez Jerzy Kołodziej i Pipistrel Virus Krzysztofa Będkowskiego. Historycznego Chipmunk’a pilotował Krzysztof Łączkowski, a Jak’a-3M Marcin Kubrak. Za sterami Boeinga Stearman’a zasiadł Marek Forystek. W pokazach zademonstrowano też, cieszący się dużym zainteresowaniem publiczności, samolot AN-2 „Wiedeńczyk” (Jacek Pachytel), który znany jest ze spektakularnej ucieczki z Krakowa do Wiednia na początku stanu wojennego.Było jeszcze wiele lotniczych atrakcji, bo organizatorzy XI Nowotarskiego Pikniku Lotniczego dołożyli starań, aby licznie zgromadzona publiczność nie nudziła, się, a i miłośnicy fotografii lotniczej mieli pełne ręce roboty.
Skoro w nazwie imprezy pojawia się słowo „Piknik” to nie może zabraknąć kiełbaski z grilla, cukrowej waty, karuzeli, występów, styropianowych modeli samolotów… To wszystko było. Były też tłumy ludzi, oglądające pokazy lotnicze w wykonaniu polskich i zagranicznych pilotów i robiące zdjęcia, czym kto miał. To, że impreza była udana, to zasługa sztabu ludzi, pracowników i członków Aeroklubu. To im możemy podziękować i prosić o jeszcze. Jak mówi Prezes Aeroklubu Nowy Targ Paweł Kos szczególne podziękowania za wsparcie finansowe imprezy należą się panom Grzegorzowi Watysze – burmistrzowi Nowego Targu i Krzysztofowi Faberze – staroście nowotarskiemu.
Nie byłoby tej imprezy, gdyby nie firma PKN Orlen – sponsor strategiczny, panowie Piotr, Edward i Andrzej Kuchta – właściciele firm Termy Bukowina oraz Autoremo – Partner Strategiczny Pikniku, a także pana Kazimierza Stolarczyka – właściciela firmy Podhalańskie Centrum Dystrybucji Salami – głównego sponsora imprezy. Prezes ANT dziękuje także wszystkim instytucjom i służbom, które wsparły przygotowanie i zabezpieczenie Pikniku.
A ja, dziękując za chwile lotniczych wzruszeń i gościnę, już dziś wpraszam się na kolejną lotniczą imprezę na lotnisku pod Tatrami.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z ekspozycji naziemnej i pokazów w locie.