Galeria – Piknik Lotniczy Euroregionu Beskidy 2010
Dziś, kiedy piszę te słowa, VII Międzynarodowy Piknik Lotniczy Euroregionu Beskidy 2010 przeszedł do historii.
Kiedy na ponad dwa tygodnie przed rozpoczęciem imprezy nasi koledzy z Lotniczego Biura Prognoz z Krakowa ostrzegali nas, że na początku września może spotkać nas niemiła pogodowa niespodzianka, jakoś nie chcieliśmy w to wierzyć. Bo przecież ile może padać, a poza tym jakże to? Tyle wysiłku organizacyjnego, tyle starań, zaproszeni znakomici Goście i czekający na odbywającą się rokrocznie imprezę mieszkańcy miasta i teraz ma się nie udać? A poza tym bardzo chcieliśmy wierzyć, że tym razem sprawdzi się to co mówią złośliwi, że tam gdzie kończy się nauka zaczyna się meteorologia… Niestety, nie sprawdziło się i im bliżej imprezy miny coraz bardziej nam rzedły, a kiedy w ostatni dzień sierpnia Polskę południową zalała kolejna już w tym roku fala intensywnych opadów deszczu i na Podbeskidziu znów popłynęły drogi, mosty i zbocza gór, wydawało się, że jest już po imprezie. Po kilkudziesięciu godzinach deszcz jednak przestał padać, a my, choć trawiasta nawierzchnia naszego lotniska daleka była jeszcze od ideału postanowiliśmy, że mimo wszystko spróbujemy.
W sobotę do godzin południowych było całkiem nieźle. Na lotnisku zaczęli gromadzić się goście i mieszkańcy miasta, których o Pikniku informowały lokalne media i latające nad miastem bardziej intensywnie niż zwykle samoloty. Ok. 14.00 Bielska Orkiestra zagrała marsza i na podium, w towarzystwie Prezesa Aeroklubu Bielsko – Bialskiego Leszka Matuszka, wszedł Prezydent Miasta Bielska – Białej Jacek Krywult. Prezydent pogratulował bielskim sportowcom lotniczym tegorocznych sukcesów: Sebastianowi Kawie kolejnych, aż dwóch tytułów Mistrza Świata, Judycie Czyż tytułu Szybowcowej Mistrzyni Polski Kobiet, a Zdzisławowi Bednarczukowi spektakularnego przelotu szybowcowego 1000 km na terytorium Polski. Prezydent nie zapomniał też o naszych utytułowanych modelarzach lotniczych – Wojciechu Byrskim i Michale Skarweckim – zdobywcach wielu miejsc na podium włącznie z tytułami Mistrzów Polski w różnych kategoriach modeli szybowców zdalnie sterowanych. Prezydent dokonał symbolicznego otwarcia Pikniku. Rozpoczął się podniebny spektakl wraz z pierwszymi, nieśmiałymi kroplami deszczu.
Zanim jednak rozpadało się na dobre, co zmusiło amatorów muzyki i tańca na wolnym powietrzu do zmiany upodobań, a nas do przełożenia pokazu sztucznych ogni na dzień następny, mogliśmy podziwiać kunszt pilotów i urodę latających maszyn jakie udało się zgromadzić na tegorocznym Pikniku dzięki wydatnemu wsparciu Gminy Bielsko – Biała i licznych sponsorów, którym raz jeszcze serdecznie dziękujemy.
Intensywne opady ustały dopiero nad ranem, a w miarę jak zbliżało się południe wracała wiara, że może uda się zrealizować pełny program pokazów. I udało się!!! Ci wszyscy, którzy nie ulękli się chłodu i innych pogodowych niespodzianek, w przebłyskach słońca pomiędzy szaro – burymi chmurami, mogli podziwiać „tych wspaniałych mężczyzn na ich latających maszynach”… W powietrzu zaprezentowały się gwiazdy Pikniku: niesamowity litewski akrobata Jurgis Kairys na Su – 26, mistrz Marek Szufa na swoim Christen Eagle i należącym do krakowskiego Muzeum Lotnictwa Jaku – 18, latający z rozwianym, białym szalem na Jungmanie Leszek Matuszek, Adam Labus, maestro małych prędkości, na Zlinie – 50… Widzowie podziwiali smukłe szybowce ASG – 29, Discus 2A i PW – 6, na którym wylosowani szczęśliwcy mogli odbyć lot z Mistrzem Sebastianem Kawą. Pięknie prezentowały się na ziemi i w powietrzu oldtimer’y: Luscombe Phantom2 (Jacek Osiński), RWD – 5 (Jerzy Kołodziej) i nasz poczciwy Jak – 12, ten co to „ma 55 lat i jeszcze niezłą kondycję”…
I jeszcze superszybka „kaczka” Velocity, która przeszła nad lotniskiem „jak ludzkie pojęcie” i dwie Orki (Mariusz Stajewski i Jerzy Mędrzak), śmigłowce Mi –17 i SW – 4, całe „stado” kolorowych ULM – ów, dostojne Dromadery, „pchły nieba” – Piper Cub’y i bzyczące kolorowe motolotnie… I jeszcze spadochrony, modele, latawce…
Słowem – pełny sukces! Pomimo przeciwności na tegorocznym Pikniku udało się nawet rozegrać zawody spadochronowe w skokach na celność lądowania!
Wielu łowców autografów miało satysfakcję z bezpośredniego kontaktu z gwiazdami Pikniku. Ucierpiała tylko nieco rozmiękła po opadach nawierzchnia naszego lotniska „udeptana” przez licznie odwiedzających bielszczan, ale ich obecność utwierdza nas w przekonaniu, że ten wysiłek warto było podjąć.
Piotr Starowicz – szef komitetu organizacyjnego, Roman Gancarczyk – dyrektor pokazów, Antoni Kufel – dyrektor Aeroklubu, Leszek Matuszek – prezes Aeroklubu, niestrudzony Jurek Oślak, nasi wspaniali mechanicy i wielu, wielu innych… Gdyby nie Oni tej imprezy po prostu by nie było! To co działo się w powietrzu i na ziemi niestrudzenie, fachowo i dowcipnie komentowali: inż. Edward Margański i dr Tomasz Kawa, a wywiady i konkursy z nagrodami od sponsorów prowadziła niezawodna Marzena Padowska. Nad całym powietrznym rozgardiaszem, jak zwykle po i mistrzowsku, niepodzielnie panował Władek Zioło.
Piknik dobiegał końca. Raz po raz któryś z samolotów kiwał na pożegnanie skrzydłami. Jeszcze tylko niesamowity Jurgis kręcący akrobację wokół odlatujących „Dromaderów”, jeszcze pokaz ogni sztucznych i… do zobaczenia za rok, może w nieco szczęśliwszym pogodowo terminie, może na utwardzonym pasie, takiej normalnej drodze do współczesnego świata, której na progu XXI wieku naszemu prężnie rozwijającemu się miastu zabraknąć nie może.
I tylko łza się w oku kręci, że to już VII Piknik, że na głowach niektórych organizatorów ubyło włosów, a na innych przybyło siwych, ale… nowe pokolenia lotników rosną, jak choćby tegoroczni uczestnicy szkolenia szybowcowego z dwóch bielskich szkół ponadgimnazjalnych (ZSTiH i LO IV). I choć to jeszcze nasz czas, o następców jesteśmy spokojni…
A więc… do miłego…