Zupełnie przypadkowo wpadła mi w ręce książka Zbigniewa Bukowskiego „Łut Szczęścia”. Książkę dosłownie pochłonąłem, bo nie dosyć, że napisana „z nerwem” to jeszcze traktuje o bliskiej sercu tematyce. Wszak, jakby nie było, jestem absolwentem agrolotnictwa olsztyńskiej Akademii Rolniczo – Technicznej i gdyby nie stan wojenny pewnie wyjechałbym do Egiptu, bo rozmowy z firmą Scorpio International for Agro Aviation, były już bardzo zaawansowane…
A tak na marginesie to nam pilotom tego „łutu szczęścia”…