Nareszcie kilka dni wypoczynku…
Wyruszyliśmy w Pieniny, ale tym razem nie tylko po to, aby spędzić wolne dni z dala od miejskiego zgiełku, ale także, aby po drodze obejrzeć to co ciekawe, to co dotąd oglądaliśmy tylko zza szyb samochodu, bo szybko, bo… nie ma czasu…
Przy pięknej pogodzie zwiedziliśmy Park miniatur w Inwałdzie, a także, a może przede wszystkim, wyjątkowo urokliwy i wcześniej zupełnie mi nieznany zakątek – Willa Tadeusz w Lanckoronie. Cudownie zaciszne miejsce, sympatyczni i gościnni ludzie…
A potem były już tylko góry, góry, góry ( GALERIA – Moje góry – Spisz – Czarna Góra V’2010, GALERIA – Moje góry – Spisz – Z Łapszanki do Kacwina V’2010 ) i cztery dni bez radia, telewizji, internetu i bez polityki… Prawdziwy relaks!