Pardubice to miejscowość położona w Kotlinie Pardubickiej nad Łabą. Jest to miejsce znane na świecie z jednej z najbardziej prestiżowych i najtrudniejszych konnych gonitw przeszkodowych. Natomiast sympatykom lotnictwa, szczególnie tego retro, Pardubice kojarzą się z odbywającymi się tam od lat pokazami lotniczymi Aviation Fair. W moich relacjach z poprzednich edycji imprezy zamieszczanych na łamach „Przeglądu Lotniczego” pisałem, że dla miłośników lotniczej historii obecność w Pardubicach jest obowiązkowa, więc i tym razem wyruszyłem do naszych południowych sąsiadów na wspaniałą lotniczą imprezę. Po załatwieniu formalności związanych z akredytacją i otrzymaniu „blue vest”, czyli kamizelki uprawniającej do wejścia na stojanki i obejrzenia z bliska samolotów uczestniczących w pokazach, udaliśmy się do naszego sektora, gdzie rozłożyliśmy się w oczekiwaniu na rozpoczęcie pokazów. Na oddalonej o kilkanaście metrów od nas drodze kołowania raz po raz pojawiały się różne, przyciągające oko i obiektywy aparatów fotograficznych maszyny. Pokazy w locie odbywały się w kilku blokach tematycznych. Jako pierwsze wystartowały samoloty historyczne Bűcker-133 Jungmeister, Bűcker-1.133 Jungmann, Bűcker-181 Bestmann i Boeing-Stearman. Chwilę później przekołowała przed nami replika znanego z zeszłego roku, eksponowanego w znajdującym się nieopodal lotniska muzeum im. Jana Kašpara, samolotu Blériot XI – drewnianego jednopłata ze skrzydłami pokrytymi płótnem. Blériot XI to jeden z pierwszych samolotów francuskich zbudowanych w 1909 roku przez Louisa Blériota i Raymonda Saulniera znany z pierwszego przelotu nad kanałem La Manche. Swój historyczny lot Louis Blériot ropoczął 25 lipca 1909 roku w Les Barraques niedaleko Calais, a po 37 minutach lotu wylądował po drugiej stronie kanału w Dover pokonując dystans 35 kilometrów. I to był wyczyn!!! Później w powietrzu pojawiły się latające repliki samolotów z I wojny światowej, z których największe wrażenie zrobił na mnie francuski Caudron G-III, służący na początku XX wieku do szkolenia kandydatów na pilotów. Samolot otrzymał popularny wówczas układ konstrukcyjny, w którym załoga umieszczona była w osobnej gondoli, a funkcję kadłuba spełniały dwie płaskie kraty łączące usterzenie ze skrzydłami.
Dokładnie w południe dokonano oficjalnego otwarcia pokazów i z głośników rozległ się czeski hymn, a nad naszymi głowami pojawiły się odrzutowe L-39 Abatros w towarzystwie Jak’a-11. Po kilkunastu minutach w naszym sektorze poruszenie – kołuje Supermarine Spitfire pilotowany przez znanego brytyjskiego pilota Dana Griffith’a. Pokazy w Pardubicach to gratka dla fanów lotniczych „staroci”, ale także okazja do obejrzenia współczesnych samolotów i śmigłowców. Te ostatnie reprezentowane były przez śmigłowiec Enstrom-480B, akrobacyjny Bo-105 i pięknie prezentującego się „naszego” Sokoła w barwach Czech Air Force. No i wreszcie przyszedł czas na „stajnię” Red Bulla i punkt programu, na który czekało wielu sympatyków lotnictwa, czyli demo Red Bull Air Race – niezwykle widowiskowy pokaz slalomu pomiędzy ustawionymi na ziemi dmuchanymi pylonami. Za sterami samolotów zasiadło dwóch czeskich pilotów akrobacyjnych: Martin Šonka i Petra Kopfstein. Demo Red Bull Air Race miałem okazję widzeć po raz pierwszy i być może ostatni. Red Bull ogłosił bowiem, że z końcem tego roku wyścigi przechodzą do historii. I jeszcze „na deser” pokazy mistrzostwa pilotażu powstałego w 1960 czeskiego zespołu akrobacyjnego The Flying Bulls Aerobatic Team, latającego na pięknie malowanych w kolory sponsora samolotach Xtreme Air Sbach 342. Czescy akrobaci (A/ Stanislav Cejka, B/ Jan Rudzinskyj, C/ Miroslav Krejci, D/ Jan Tvrdik) prezentowali swoje umiejętności solo i w zespole i grupa BALBO, w skład której wchodzą znane samoloty z II Wojny Światowej, tj. Mustang, Spitfire, Twinbeech, T-6, B-25 Mitchel. Wspaniale zaprezentowali się również publiczności piloci latający bardzo dynamicznie w szyku i do tego „w parterze” na zaprojektowanych i zbudowanych w brytyjskiej wytwórni lotniczej de Havilland szkolnych dwupłatach Tiger Moth. Samolot ten używany był w szkołach lotniczych RAF od połowy lat trzydziestych do połowy lat pięćdziesiątych. Samolot był eksploatowany w wielu krajach a wybudowano go w blisko 9000 egzemplarzy. Szkolili się na nim także piloci PSP na Zachodzie.
W imprezie jak zwykle wzięli udział doskonali piloci i słynne, znane z kart albumów i książek, dziś w większości już historyczne, samoloty i śmigłowce. Pokazy odbywały się nie tylko w powietrzu, ale były także swego rodzaju widowiskiem teatralnym. Prócz ryku silników lotniczych było wiele huku, błysków i doskonale dobranej muzyki ilustrującej poszczególne historyczne epizody. Na ziemi pojawiły się zabytkowe pojazdy i grupy rekonstrukcyjne w historycznych mundurach. Organizatorom, którym udało się zgromadzić i pokazać w locie i na ziemi tyle interesujących maszyn, należą się słowa uznania. To była jak zwykle dobra robota!!! Organizatorom serdecznie dziękuję za lotniczą ucztę i mam nadzieję, że „do miłego” za rok. A wszystkim niezdecydowanym, tak jak poprzednio, radzę, aby na przyszły rok zaplanowali sobie wyjazd do Pardubic, bo naprawdę warto!
Specjalne podziękowanie za pomoc i wsparcie kieruję do Petra Navratila i jego współpracowników z Centrum Prasowego oraz do Jana Rudzinskyj‘ego z zespołu The Flying Bulls Aerobatic Team.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z ekspozycji naziemnej i pokazów w locie.