Ze strony internetowej Radia Bielsko,Marek Kamiński, 26 lutego 2008
Marzenie spełnione. 51-letni pedagog, lotnik i miłośnik gór z Bielska-Białej zdobył najwyższy afrykański szczyt.
Zdobywanie góry o wysokości prawie 6 tysięcy metrów trwało 5 dni. Krzysztof Cieślawski pytany dlaczego wybrał się na tę górę mówi, że chciał spełnić swoje marzenie. – Było ciężko, opowiada bielszczanin – pomimo, że technicznie szczyt nie należy do trudnych. Jedyny problem, to kłopoty z chorobą wysokościową i brakiem tlenu. Te problemy dotyczyły właściwie każdego z nas.
Zdobywców w gorącej Afryce przywitał ulewny deszcz. – Ostatni raz taki deszcz widziałam w Polsce 10 lat temu, w czasie powodzi tysiąclecia. Na górze temperatura wynosiła minus 10-15 stopni. – Wychodziliśmy nocą. Tam nie ma żadnego źródła światła w promieniu wielu kilometrów. Dla takich widoków nieba warto żyć – mówi Krzysztof Cieślawski.
Teraz chce pokazywać zdjęcia i wspominać swoją wyprawę na spotkaniach z młodzieżą. Zdobywca chce pokazać młodym ludziom, że kosztem pewnych wyrzeczeń można spełniać swoje najbardziej zwariowane marzenia. Czy pojedzie na kolejną wyprawę: – Na razie chcę odpocząć, a potem … może Alpy, może najwyższy szczyt Europy.
Ale to dopiero za jakiś czas.